Co nowego


11 września 2007, 09:46

O tak. Nie siedziałam sama w domu. Nie płakałam w poduszkę i nie zapychałam się toną popcornu. Byłam w sobotę na imrezie. Nic nadzwyczajengo. Mały klub, w którym  można potańczyć i napić się piwa. Oczywiście nie poszłam tam sama. Koleżanka wyciągnęła mnie z domu siłą.

I co?

Nic! Zupełnie nic!

Byłam tam, tańczyłam, bawiłam się. I co z tego? Nic mi to nie pomogło. Czuję się tak samo podle. Nie spodziewałam się, że od razu kogoś poznam, że ten wypad zmieni moje życie. Chciałam tylko poczuć się lepiej. A tu nic! Byłam, wróciłam i tyle. 

11 września 2007, 12:31
Mam tak samo...wyrwałam się z domu, potańczyłam, poznałam nowych ludzi, trochę wypiłam trochę się pośmiałam ale wcale nie jest mi z tego powodu lepiej...
11 września 2007, 10:13
To tak jak ja po każdej niemal imprezie :) Przykre.

Dodaj komentarz